asfalt przez las






wszystkie nocne powroty, które nie zostawiały w głowie słodkich bruzd zlewają się w jeden, więc jadę. bo tylko POMIĘDZY mogę się dziać i szyć po wszystkim słowa jak ogromny, szaro szary patchwork. asfalt wytyczony przez las nie jest niczym oczywistym. coś się trzepie w osierdziu na samą myśl o nieuśpionych wiatrem zwierzętach siedzących w szeregu i wpatrzonych w smugi świateł, które gubimy i które zawisają w powietrzu by długo, długo wsiąkać w noc. kończę papierosa z czołem przy chłodnej szybie i wzrokiem na twojej szyi. światło posianych w nieznośnych interwałach latarni powraca na twoją twarz by za chwilę zniknąć. na te kilka sekund sięgam do świetlistych plam przechowywanych pod powiekami by niczego nie przegapić. przez chwilę boję się, że nasz dom budujemy z mokrych, zbutwiałych desek i na słowach które nigdy nie padną. że powinnam cię nazywać imieniem szałwii, rumianku i innych ziół rosnących na rowach. ale póki las się nie kończy, cicho kłamię ci na ucho jak mało mnie obchodzisz.

Comments

  1. "tylko POMIĘDZY mogę się dziać" - kto Ci pozwolił cytować co jest w mojej, Defetystycznej Wiosny, głowie (Maupo)?!

    ReplyDelete

Post a Comment