senne zioła



marzy mi się dzień skupienia na jednej banalnej czynności. dzień wypełniony po brzegi ruszaniem palcami w sandale, badaniem mokrego piasku pod suchym. dzień przesypywania siebie z naczynia do naczynia, zbierania kłębuszków kurzu wilgotnym śródstopiem. dzień w oparach sennych ziół zaparzanych twoją ręką.

ten wiatr nie gwiżdże, chociaż to pierwsze co myśli się o wietrze. ten wiatr warczy. nisko i ostrzegawczo. jak leżący z łbem przy ziemi nieufny kundel nastroszony od deszczu. otwierasz okno i mówisz, że w powietrzu pachnie trupem. że pewnie znów ktoś się rzucił pod pociąg i niesie tu z wiatrem ten słodkawy zapach beznadziejnych spraw. czekamy na pierwsze karetki, ma być jak w dobrym filmie, lecz żadna nie przyjeżdża. wieczór dostanie niskie noty za fabułę. 

Comments

  1. Zaczęłam czytać rano... odciągnięta od kompa, w końcu wróciłam

    i chciałabym taki jeden dzień dla siebie, poprzelewać się w łóżku z lenistwa,takie tam marzenie :)

    pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Znam ten zapach, gdy świat pachnie trupem.
    Czytam, czytam

    ReplyDelete

Post a Comment