piasek w butach





rozwieszam ramiona na powietrznych deskach nawet wtedy,
gdy nie zakładamy się o ortografię. mówisz mi, że jestem
jak ciekawskie pisklę kosa, pokazane światu dopiero wczoraj.
dokąd ten lot, pytam, i czy przewidziano śródlądowanie. muszę przecież
odsiać piasek z buta, żużel z kolana, sól z oka. pod huśtawką
wianek z petów, wiewiórcze harce, plamka śliny.
na kłódkę i korektor zamknięto markotne słońce
pod czyjąś domniemaną miłość.






Comments

  1. Huśtasz się "do dechy"?
    Po takim wielkim bujaniu, to nawet jakiś kamień z serca może spaść. I zasłona dymna z myśli.
    Bardzo mi się podobają Twoje wiersze, (że się tak oryginalnie wyrażę :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. na tych łańcuchowych do dechy już nie można, a chciałoby się! niby ta sama beztroska, ale przed skokiem z huśtawki pięć razy oceniam możliwości stawów kolanowych i ostatecznie nie podejmuję próby, bo słabo wypadają. ale dym z myśli wywiewa się tak skutecznie jak kiedyś (z tym, że dziś wszelkie dymne szumy zdążyliśmy ponazywać. nazwanego pozbyć się trochę trudniej).

      równie oryginalnie odpowiem, że to chyba nawet nie wiersze. i że się cieszę :)

      Delete
  2. ciekawe;D - mówisz mi, że jestem jak ciekawskie pisklę kosa, pokazane światu dopiero wczoraj

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) ten kos jakoś zagnieździł się w wielu głowach

      Delete
  3. jak już lecieć to tylko w gwiazdy...

    ReplyDelete
    Replies
    1. ostatnio nie rozpoznaję nawet wielkiego wozu, zgubiłabym się na pierwszym kilometrze drogi mlecznej...

      Delete
  4. cukier w oczach mną huśta.

    ReplyDelete
  5. ja może nie na temat, ale musiałam o to zapytać - adres twojego bloga szarenagiejamy, zainspirowany białoszewskiego piecem podobnym do bramy triumfalnej (a raczej tym, co po nim zostało)?

    ReplyDelete
    Replies
    1. tak, bardzo za białoszewskim a trochę przez indywidualne, specyficzne skojarzenia z jamami. i jeszcze dlatego, że uwielbiam szarość :)

      Delete

Post a Comment