deminutivum
tę trawę ścięto zaledwie wczoraj. ktoś bardzo długo
robił hałas ręczną kosiarką, nie martwiąc się,
że obudzi wszystkich osiedlowych poetów,
którym przez noc, zakończoną w południe,
twarz zaszła łojem a zęby szarym nalotem
od brzydkich słów umieszczanych w wierszach.
pierwsze wieżowce wyrastają
dopiero za plamą drzew, którą nazywa się tutaj laskiem
bo las
to już jakoś za dużo, na wyrost.
prawdziwe lasy rosną gdzieś indziej, na pewno nie tutaj
i trzeba to sobie powiedzieć otwarcie, bez ogródek. rozwiewając
wątpliwości, niszcząc złudzenia. tutaj dzieci
karmią wiewiórki, które psują się od ogonów, szarzeją,
spadają z drzew sztywne jak sznurkowe kukły i trzeba tę śmierć
ubierać w obłe słowa, miękkie metafory.
trzeba ją objaśniać depcząc butem śliwki węgierki,
licząc, że chociaż trochę
trafia się w punkt.
czy to 'trafianie w punkt' jest nieco sarkastyczne?
ReplyDeletepewnie. deptać je. przecież śliwki nie mają duszy.
(sarkazm)
a najmniej uduchowione to mirabelki.
Delete'trafianie w punkt' jest przepełnione ironicznym smutkiem :)
5+
ReplyDelete:D dobrze, że nie na szynach!
Deleteobserwuję, genialny blog.
ReplyDeletezgadzam się.
Deletedziękuję Wam ładnie
DeleteDziękuję Ci ślicznie :) A zdjęcie 'zapadane' robione przez mokrą szybę samochodu :)
ReplyDeletea byłam pewna, że obiektyw ci zmókł :)
DeleteŻal. Wiewiórek, śliwek, a nawet poetów (tych od brzydkich słów). Może trafiać w punkt "pomiędzy"?
ReplyDeletetrzeba ćwiczyć celność albo sztukę naprawiania. albo jedno i drugie.
Deletemiękkie metafory pasują jak ulal do tych popsutych wiewiórek. świetnie zobrazowane to jest!
ReplyDeletepozdrowienia :)
nigdy nie dotykałam ogona wiewiórki, ale chyba mogłabym o tym napisać.
Deletedziękuję za wizytę!
Zdjęcia stópek są przerozkoszne.
ReplyDelete