bójka


to tylko ślad po gorączce, a ja chciałabym
mieć wargę rozciętą w bójce, owocową krew,
choćby małą kropkę, co spada na chodnik
spowolniona upałem, wypluta pod buty i jest
jak skórka czereśni, tak samo blednie w czasie,
może wydziobie ją drozd, zapomni zaśpiewać
na deszcz, a może, między płytami chodnika (lub ziemi)
posieje się roślina, która nada się na napar
a ten zwali nas z nóg. ja chciałabym się bić
o chude kolana dziewczyny w levisach
skróconych u krawcowej (ładnie zawinęła), chciałabym,
ale robi się już ciemno i prawie nie można
odróżnić wrony od nieba, ciała od pnia drzewa. mogłabym
pościerać knykcie na korze, przepaść w dziupli,
kto by mi potem uwierzył w siniaki jeśli te
tak łatwo pomylić z cieniem

Comments

  1. Replies
    1. wczoraj jedno zdanie z tego wiersza wypowiedziałam na głos a później już trzeba było powiedzieć resztę

      Delete
  2. Też bym się biła. Żeby czuć. Biłabym się gdyby to mogło pomóc.
    Piękny!

    ReplyDelete
    Replies
    1. pochorobowe pęknięcie na ustach tak śmiesznie się rozchyla, ale ma małą moc. nie można w tę szczelinę wpaść. tylko łaskocze gdy się uśmiecham.

      Delete
  3. ale zdjęcie ! i te obrazy słowami malowane ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. miałam nadzieję, że te słowne i te zdjęciowe trochę do siebie pasują :)

      Delete

Post a Comment