mitologia


gdy ktoś przejeżdża, myślimy z półsnów,
dokąd może nieść go ta nocna droga, rozpięta
między krzyżem z plastiku a ścianą lasu. droga,
która może nas stąd wywieść w pole albo w świat.
na ścianach zostają mokre ślady świateł, szum
wnikajacy w porowatosc ścian, jakby całkiem
niedaleko kręciła się morska latarnia, napędzana latem,
ale uwiązana do ziemi sznurkiem z nocy. zobacz:
są godziny głodu dla lwich paszcz i malw,
gdyby nie czyjeś sprawy, nie wiedzielibyśmy o tym,
sen przyszedłby do ciebie omijając smugi
zimnego światła. puścilibyśmy ruch objazdem:
niebem, podziemiem, ścieżką obok krzewu
z chrząszczami. tylko nie tędy, gdzie wciąż
myślimy o nocy jak o sztruksowym namiocie,
w którym orientujemy się na dotyk, chodzimy
wzdłuż wytłoczonych prążków jak po redlinach,
po korytarzach z ziemi spiętrzonej tak, że jesteś
niczym groch zakutany w kołdry, bezpieczniejsza
niż zając ukryty przed jastrzębiem.

Comments