zaćmienie


wakacje spędzamy na poddaszu. w tym roku
nic nas sobą nie skusi, będziemy się lepić
od miejskiego potu z drobinkami pyłu, czekać
na moment, gdy samolot przecina sobą słońce
i robi się ciemno na mniej niż sekundę. no,
tak właśnie musi smakować wielki strach
przed kimś, kto zabiera światło. tak w przełyku
staje brak nazwiska, ruszony atrament tam,
gdzie wpisałeś imię, tę śmieszną zbitkę liter,
krzyczaną po bramach przez rudego chłopca,
co ucieka z piłką reszcie grupy i ma za nic
wcześniejsze umowy. to całkiem możliwe,
że twój dowód wypisano na kolanie w ramach żartu,
list z wyznaniem dostałeś przez pomyłkę, byłeś tu,
ale dziwka akurat goniła wstążeczkę, barman pluł
do czyjegoś kufla a psom dano pod nosy
niewłaściwą kurtkę. spróbuj więc zaprzeczyć,
wyhodować pewność co do zdjęć, na których
niby jesteś sobą, śmiejesz się gardłowo,
masz trzydzieści lat i mleczaki lecz te piegi,
ktoś mógł stawiać długopisem Pentel. zobacz:
schodzą gdy się tylko lekko spocisz

Comments

  1. Czekam na każdy Twój wpis. Niesamowicie działają na wyobraźnię i dają oddech. A tym razem jeszcze to okno jak z obrazów Wyetha. Magia.

    P.S. Litery w barnamie/barmanie celowo poprzestawiane, czy to chochlik drukarski? ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. nie uwierzysz-właśnie dzisiaj usiadłam do nowej puli tekstów mając je przed nosem w formie wydruków i złapałam barnama na gorącym uczynku. a chwilę później przeczytałam twój komentarz!
      barman powinien być of kors, nie bawiłam się nigdy w takie operacje na słowach i chyba taka nieprzestawna zostanę.
      dobrze, że tego miejsca, tyci jam też się czepiasz! myślę dziś właśnie o tym 'dawaniu powietrza' w kontekście nowego tomu, przychodzą mi na myśl lufciki i para ma nich, duszne kuchnie i małe życia w małych mieszkaniach. jakoś mało tego tlenu w swoim pisaniu widzę, ale każde słowo z zewnątrz dokłada jakieś szkiełko zrozumienia do mozaiki. dzięki!

      Delete

Post a Comment