wszystko, co niepotrzebne


idę, włączam sobą zraszacze w ogrodach
i fotokomórki bram. ten czerwiec mógł przecież
wyglądać inaczej: powietrze zlepione w bryły
wysypało się z szafek, by parzyć nas w stopy.
w mieszkaniu prawie nie ma chłodnych rzeczy ―
nagrzała się nawet ta północna ściana,
której dajesz policzek przez sen. jak to jest,
że nikt nie przyleciał do nas tym razem
samolotem nurkującym w las, że musimy się zmieniać
na warcie w okienku z widokiem na ludzi,
czekać końca starań i błagać o czasy,
w których można już pachnieć mydliną i wracać
do domu najbardziej okrężną z dróg. kochana,
przy naszej ulicy mieszka dziad z wózeczkiem
na wszystko, co niepotrzebne. jak to się ma
do wrażenia, że czcionka na insta jest mniejsza
bo ktoś coś jakby pozmieniał, pomieszał nam szyki,
gdy dzień zbyt wcześnie domknęłyśmy snem.

Comments

  1. Ostatnio też często mi się zdarza wracać do domu "najbardziej okrężną z dróg". I dobrze mi z tym. (P.S. Mała literówka w "zleipone").

    ReplyDelete
    Replies
    1. mam teraz taki czas, że najchętniej bym szła objazdami bez końca z potrzebą wiecznego włóczenia się w kieszeni. to przez Marinę Abramović, Ulaya i ich furgonetkę.

      Delete
  2. Marina - inspirująca artystka. Bardzo mnie poruszył ten film dokumentalny "Artystka obecna". Czytałaś jej najnowsza biografię? Ja jeszcze nie, ale muszę się na nią zaczaić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. jestem w trakcie czytania-ciągle coś, że muszę odkładać na regał, ale wciąż krążę wokół tej książki myślami

      Delete

Post a Comment