przecież już ich nie spotkamy
tata jeździł do stolicy żeby dopasować protezę
kiedyś mnie ze sobą zabrał
chciał się szybko uwinąć
więc wepchnął się do pokoju technika bez kolejki
zostawiając mnie przed gabinetem
wtedy zrozumiałem do czego byłem mu potrzebny
powiedział że jest z chorym dzieckiem
miałem łzy w oczach
gdy kulawi pytali na co jestem chory
głównie byli to kombatanci wojenni
którzy nogi zostawili na polu bitwy
normalnie tata musiałby ich przepuścić
bo swoją stracił przez głupotę
obiecałem sobie, że jeśli kiedyś obetną mi nogę
to nie będę przeskakiwał kombatantów w kolejce
gdy tata wyszedł
musiał przebijać się przez złorzeczący tłum inwalidów
wszyscy oprócz mnie kuśtykali
później pokazywał mi jakieś zabytki
ale Warszawa to było dla mnie miasto ludzi bez kończyn
w tramwaju się rozpłakałem
wtedy powiedział mi żebym był mężczyzną
przecież i tak nigdy ich już nie spotkamy
a zaoszczędziliśmy dwie godziny
Warszawa
Piotr Macierzyński
nigdy nie wiemy, kogo i gdzie znów spotkamy
ReplyDeleteprzewrotny bywa świat...
to prawda, dlatego ten wers, prowokacyjnie na czele wpisu
DeleteTo, co się wtedy zrobiło w sercu i głowie, będzie przychodziło na spotkania do końca życia.
ReplyDeletedla mnie Warszawa jest miastem cienia wielkiego drzewa. zrobiło mi się tak bardzo dawno temu.
Deleteu mnie się zrobił. chaos
ReplyDeleteczytam trzeci raz. czuję d(r)eszcz.
też poczułam. siedziałam wtedy przy zbyt dużym bibliotecznym stole, było zimno, wrześniowa wiosna i w tym wszystkim ludzie bez kończyn.
DeleteZaskakujące, jak niektórzy (bez urazy) potrafią być bezinteresownie interesowni. I zlodowaciali.
ReplyDeletektórzy niektórzy? warszawscy prawdziwi mężczyźni?
DeleteMocna rzecz, ten wiersz... Przeczytałam kilka razy.
ReplyDeletePS. Napisałam do Ciebie maila.
chyba nie da rady raz
Deleteja się już niedługo odnajdę sama ze sobą i wrócę do wszystkich zapomnianych praktycznych spraw. obiecuję.
Nie tylko spotkamy, ale zamieszkamy z nimi...
ReplyDeletePiękny tekst.
jeszcze nie wiem czy wiem jak to będzie. ale jestem pewna, że każde spotkanie zostawia ślad w przestrzeni/czasie/kosmosie. tak, na pewno tak.
Delete"ale Warszawa to było dla mnie miasto ludzi bez kończyn"
ReplyDeleteTo zostaje na całe życie...
dla mnie Warszawa to miasto z murem cytadeli i cieniem drzewa na pomarańczowej ścianie. i chyba rzeczywiście-tak już będzie zawsze.
Delete:< smutek
ReplyDeletebądź mężczyzną :<
Delete