białe slajdy

mały, nieładny chłopiec obcięty na grzybka,
który w przedstawieniu dostał rolę nieba
przebiegł mi za oknem z papierową chmurą
malowaną resztkami czterech plakatówek
na niebiesko. bo kto by odróżniał odcienie
choć je nazwano, tu wystarczą podstawy:
taśma rwana zębami, kleks z brudnej wody i sen,
który tej nocy nie będzie jak ciepłe jezioro.
otworzy mu usta a przez nie zasieje strach
― trzy miłe dla dłoni nasiona różowe jak dzieci
i głos łamiący się cicho, ten słaby latawiec
w scenie, gdzie trzeba będzie udawać wiatr

Comments