kolonie II

modrzewiowy las, na sznurku majtki dziewczyn,
którym dano najciemniejszy pokój. ten miesiąc
minie im na grze w karciany flirt, na wycieczkach
po magnesy, pocztówki i ser. dalekie miasto
spuchnie jak twarz matki, co dzwoni do budki
o wcześniej umówionej porze. w dłoni ściska notes
(ten numer wpisała pod „Xˮ) i cała jest radą,
jak wyrównać sukienkę na mokro, które miejsca
obejrzeć, gdy się było w lesie. noc pęcznieje
po tej i po tamtej stronie kabla, głodne kuny
szukają źle zamkniętych kurników. w pokojach
przebija się pęcherze, narusza zapasy,
by nocą ciało mogło się zmieniać,
rosnąć jak księżyc

Comments