czereśnie


kukły przeciw szpakom o świcie schodzą z drzew,
by przynieść nam pod domy dziobnięte czereśnie
i korę pod powieki. widzę je dobrze przez lufcik:
pętle na bulwach głów ktoś ciasno związał sznurkiem
zbyt krótkim, by użyć go przy żniwach. tę mgłę
wykorzystają jako kamuflaż, zjawią się pod drzwiami,
tak nagle jak Rusek, gdy chodził za chlebem.
przegryzaj, oddzielaj – skórę od miąższu, miąższ
od pestki zbędnej jak kurzajka. potem siej
w ogródku między wróblami. za dziewięć miesięcy
zbierzesz główkę od razu czesaną w koński ogon
ciasno związany frotką

Comments

  1. "Nadgryzłam ostrożnie, szukając językiem pestki... nie było jej. Tylko soczystość, czysta słodycz. Zaraz zaczęłam zrywać je na wyścigi. Uwielbiałam czereśnie, najlepiej prosto z drzewa, ale pestki nie pozwalały mi się nimi w pełni cieszyć. Wymagały ostrożności, kiedy człowiek najchętniej wgryzłby się w nie z całej siły, rozrywał skórkę i miażdżył miąższ, tonął w zalewie soku".

    ReplyDelete

Post a Comment