sprzedawca szklanych kotków


być sprzedawcą szklanych kotków, rozkładać co środę
brezent wprost na betonie, patrzeć godzinami
jak słońce włamuje się do figurek, bierze co swoje
i oddaje chłodnej ziemi w formie zajączka.
pluć słonecznikiem bez wyznaczania celu,
myśląc, że w tym roku zamiast podręczników
kupisz chłopcu białą czapkę do wędrówek przez las,
by na odchodne zawsze mignął ci jak sarna.
być przedziwnie gotowym na utratę miotu,
lecz dopóki żyje, czyścić go ze skaz.
milczeć, kiedy szkło zgrzytnie pod sandałkiem,
zwijać wtedy brezent w ciasny rulon, isć
do miast bez szurania i szewców, w których tubylcy
przychodzą na świat bez stóp

Comments