zadomawianie


przezroczysty balon z burzą przybiera tu jak jabłka,
by pęknąć nad głowami tych niecierpliwych dzieci,
którym zachciało się jeziora. oceniają szanse
trącenia w obcych ludziach uśpionych komórek,
pod wiatą przystanku ćwiczą miny, wystawiają się
na pierwszą falę ulewy. z tego miejsca
nie widać skotłowanych ptaków, nie czuć pędu,
który ciało ma ku wodzie po miesiącach suszy,
gdy szukasz wilgotnych kościołów, mokrych piwnic,
a potem wijesz w nich gniazdo. kto ma miejsce
dla twardej kuleczki w brzuchu? kto da się zadomowić
czemuś, co nie otworzy drzwi, nie opróżni skrzynki,
aż ta groźnie spuchnie? wpuścili nas tak łatwo,
poczęstowali ciastem na coraz droższych masłach.
lato jest coraz łaskawsze: tłoczymy się w oknach,
by coś z tego wziąć na potem, najeść się słoną nocą

Comments