miasto-pestka


no chodź, dziś popatrzymy na komin ze słoneczkiem:
jakie ładne słoneczko, jaki ładny komin
i świat rozpisany dookoła wlotu;

każda dobra opowieść ma swoje miasto Piątek,
miasto-pestkę do cichej nadprodukcji fal,
które trzeszczą w głośnikach, gdziekolwiek podgłośnisz:
jaki ładny szum, jakie złe narzecze;

każdy z ptaków walczących o plastikową wstążkę
może z nią odlecieć, ale żaden nie chce,
bo to lekcja z zabawy, mieszkańcu miasta-pestki,
to przyśpieszony kurs rozluźniania dzioba;

po jednym przeręblu na każdy taki komin:
to w nich się obmyjemy z przewinień wobec kotów,
i wobec młodszych od nas kuzynek z miasta-pestki,
których zbyt późno chcemy uczyć samowoli;

wszystkie podloty wzięte w ręce na głupie zmarnowanie –
od teraz już zawsze będą wątpić w locie;

od gorąca trzaskają puste w środku włosy,
jakie ładne włosy, jakie trudne czesanie


Comments