rower z bluzą



nigdy nie byłam stąd. dało się to wyczuć
w moich krokach, w tym, że ubierałam się
za grubo jak na te jesienie, które przychodzą później,
idą jasnym, zachodnim niebem, lepszymi drogami.
nigdy nie byłam stąd, ale to nic: wciąż pamiętam,
że na obchód lasu bierze się rower z bluzą
przypiętą do bagażnika. jej czerwone rękawy
co jakiś czas grożą nam śmiercią, śmigają
na coraz zimniejszym wietrze jak ruchliwe węże
wabione spod pieców ciepłym mlekiem w półmiskach




Comments

  1. Przypomniałaś mi "Ludzi stąd" Maliszewskiego. Każdy z nas ma taką myśl, która wabi :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. teraz jest taki czas, i mam to co roku o tej porze, że te wabiące myśli się wykluły gdzieś w kartonie pod kuchennym stołem, jak kurczaki. wesoło z nimi jest i niewesoło. niektóre obrazy, które miały się już nie odzywać, właśnie dochodzą do głosu i proszą o zapisanie. przedziwny, przedjesienny czas :)

      Delete

Post a Comment