córka
skazy na szybach tramwajów, kształty stadionów i śnieg,
który kapie brudną wodą spod wiaduktu. mamy grudzień,
przechodzimy nieznane choroby, dźwigamy się wzajemnie
już tak długo, ale to jeszcze nie czas, by pozbywać się
pierwszych warstw ochronnych. córka pracuje nad ciałem
rozedrganym jak żelka i można ją śmiało porównać
do młodej larwy lub zmiętej foliówki, czasem dawać fory
w grach zespołowych, w których chodzi przede wszystkim
o atak, pomagać w ułamkach i chronić przed światłem
póki nie okrzepnie i nie muśnie jej słońce. sięgam po koniec
nitki, którą nierówno przyszyję jej guziki
do płaszcza skrojonego jak na lalkę, dodam szczeliny
dla wiatru. na razie się mnie uczy gdy przyciskam ją palcem
serdecznym jak życzenia na gwiazdkę, gdy podważam
paznokciem jej tymczasowy dom a ona skamle
jak pies o dużej głowie i krótkich nogach, dziwna i nierasowa,
eksperyment: człowiek bez większych ambicji
w grach zespołowych, w których chodzi przede wszystkim
o atak, pomagać w ułamkach i chronić przed światłem
póki nie okrzepnie i nie muśnie jej słońce. sięgam po koniec
nitki, którą nierówno przyszyję jej guziki
do płaszcza skrojonego jak na lalkę, dodam szczeliny
dla wiatru. na razie się mnie uczy gdy przyciskam ją palcem
serdecznym jak życzenia na gwiazdkę, gdy podważam
paznokciem jej tymczasowy dom a ona skamle
jak pies o dużej głowie i krótkich nogach, dziwna i nierasowa,
eksperyment: człowiek bez większych ambicji
Comments
Post a Comment