dziewięć A


zmokliśmy w lunaparku. ostatnie senne psy
wracały ze spacerów niosąc w pyskach jabłka
czerwone jak żetony. to najwspanialsze z miast
oddycha wschodnim płucem uszytym z balonów,
których nikt nie przywiązał do dziecięcych rąk.
kasuję twoje zdjęcie: w ostatni dzień sierpnia
można brać kanarów na litość. ściemnia się
i trudno jest odróżnić lwa od piachu, rdzy
od śpiewania fok. w sklepiku przy zoo
wymieniłam buty na sznur obwarzanków
– innego końca lata nie będzie

Comments

  1. "innego końca lata nie będzie" - Eliotowi i Miłoszowi chyba by się spodobało ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. jeszcze się zastanawiam, czy to godne pożałowania czy poczciwe domknięcie :)

      Delete

Post a Comment