spawanie


lipiec, już śnią się zielone tornada zapamiętane z filmu z blondynką
w białej, obcisłej koszulce. chłopiec z blizną wiezie nowy rower
pociągiem na Łowicz. jeśli dziadek nie znajdzie imbusów, to lato
przejeździ na stojaka z siodełkiem wbitym w plecy, silosy na żyto
przemaluje na biało, opatrzy słowami: Wakita, Oklahoma.
tutaj też należy wykazać się odwagą, rozpaprać w życiu
chociaż jedną ranę, patrzeć w spawanie
znacznie dłużej niż do pierwszych plamek przed oczami

Comments

  1. Świetny wiersz. W ogóle chcę powiedzieć, że uwielbiam Twoją poezję - po przeczytaniu "Mapy zalesienia" krążę po necie i sprawdzam, gdzie jeszcze coś opublikowałaś. Tak doskonale chwytasz atmosferę lata, a "bójka" to jeden z moich ulubionych wierszy w ogóle. Wyczekuję kolejnych, a w ogóle to trzymam kciuki za jakąś kolejną książkę czy coś.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Był taki czas, że nie mogłam uwolnić się od "bójki" w takim sensie, że nic mi się nie chciało po niej napisać-czułam, że do tego wiersza dużo trafiło i kolejne "dużo" musiało się zbierać i zbierać. Teraz już mi przeszło, ale zaskakujące i przy okazji miłe jest to, że sobie przychodzi skądś człowiek, czyta i masz takie przeczucie, że idzie tym śladem, który wyznaczyłeś pisaniem: odczytuje znaki w piachu, wie, co mówią wieżyczki z kamieni, rozpoznaje drogowskazy i tak dalej. Ekstra uczucie! Wsobny ze mnie człowiek i rzadko przez to odbieram oddźwięki z tej drugiej, czytającej strony, więc jak są, to mi robią nie dzień, ale tydzień.
      A materiał na kolejną książkę mam wstępnie złożony, szukam dla niego miejsca. Dzięki za kciuki i dobre słowo!

      Delete

Post a Comment