cumy

ratownik spostrzegł, że bardzo dobrze pływa,
stracił co do niej czujność. wata błyszczy cukrem,
tłuste tacki odrzucają cumy, słońce schodzi
do kubka pełnego os. nie sposób udowodnić,
że gdyby nie to, biegłaby teraz piachem,
powiedziała „dzień dobry”, pomogła chłopcu znaleźć mamę
i co najwyżej rozcięła sobie stopę. staw ciemnieje,
skręca się w wiry jak w supły z pętelką, wrze,
choć wieczór należy do chłodnych. teraz świeć
słabiutką latarką po spokojnej wodzie –
jeśli wciąż tu jest, da się znaleźć od łokcia

Comments