uchyl mi piętro

uchyl mi piętro. właściwie nie mam nic
na obronę tych trzech słów, oprócz pewności,
że tak brzmiał tytuł dziwnej piosenki, a ta
miała w sobie trzy kolory: granatowy, biały i jednak, proszę mi wybaczyć,
trochę czarnego. może była fiordem, albo po prostu
górką koło kościoła, spod której widać kominy
i sylwety dzieci w szalikach. bardzo wielka szkoda,
że w tym miejscu nie pojawi się link do YT. po prostu ze snów
nie kopiuje się linków, a przynajmniej mnie to nie wyszło,
chociaż marszczyłam wtedy brwi aż do pionowej bruzdy,
coraz głębszej przecież,
w skórze pomiędzy nimi. nie wiem nawet od kogo ta przesyłka,
więc nie będzie podziękowań w zakończeniu. nie wiem
jak dotarła w sam środek snu, na zimowy, nocny przystanek
autobusu linii 98, który kiedyś wyznaczono pod Centralem.
zostawmy to tak jak jest. niech każdy sobie zanuci
piosenkę w trzech kolorach.
uchyl mi piętro, bo w moim śnie za dużo jest
metalowych rzeźb w kształcie kuli i jakby tego było mało,
wszystkie rdzewieją od śniegu z deszczem. tutaj pada
tylko wtedy, kiedy patrzy się pod światło a ja
patrzę pod światło cały czas.

Comments