utrwalacz
























grudniowa cisza, w której czasem słychać,
jak skrzypią skrzydła kawek, jak ich stawy
pracują na płynny lot. wujek znikąd
siada tak, by jakoś ukryć słaby pigment
– woli nie patrzeć, jak pod czarnym barankiem
czarne serduszko kłamie mu o świecie

sprawy zmarłej załatwia syn, który o matce
wciąż jeszcze mówi w czasie teraźniejszym:
moja mama nie lubi, kiedy na balkonach
wiesza się majtki w niedzielę. oszczędności
starczyło na nazwisko i wiek. datę śmierci
noszą przecież w notesach, zdjęcia po kieszeniach
trą się z łuskami ryb, aż zejdzie utrwalacz

Comments