białucha


wrzesień, stygną bloki. z encyklopedii zgranej na CD
puszczamy śpiew białuchy. niech taki będzie świat, 
gdy już się wyklujemy, uwolnimy z matek –
ogromny jak grzbiet walenia, po którym biegnie karzeł
przyśniony w dusznym śnie z głazami przy kostkach.
odmówiliśmy kolacji: w bazie są głosy zwierząt,
które już tej nocy pozwolą nam się zjadać,
więc słuchamy kolejno: pisk po pisku, skrzeczenie
za skrzeczeniem i nie spostrzegamy się zupełnie,
że akwarium jest nieszczelne, że się rozlewamy
na płaskie osiedle miasta bez rzek, stęsknione
za jakąkolwiek powodzią

Comments