kocie włosy


do wody ze swetra zrzucam kocie włosy:
po jednym na każdą przyszłą pełnię;
niech księżyc obrasta futerkiem na biało,
niech się liże z ukrytych w sierści ran.

pod tą miękką kulą ostatni pływacy
z bojkami u pleców spływają ku brzegom,
by na lądzie sapać dla rozgrzania ciał.

rysuję ci w notesie marynarskie węzły:
powiedz, co nas splata, a która nić jest słaba,
jak się wiązać, by nie krępować rąk.

tę bojkę się zabiera, nie ufając ciału:
krew i oddech są skończone jak ziarno w sakiewce
idącego siać z wiarą w przyjście lata.

a ja rzucam kocie włosy, po jednym na pełnię,
po jednym na każdą z przyszłych ran

 

Comments