czerwona jodełka


w rozespanym PKS-ie relacji
Sanok-Ustrzyki, siedząc w fotelu obitym
sztuczną czerwienią w jodełkę, od której rodziły się
i umierały na skórze prawie widzialne iskry,
pisałam wiersz. słońce ugrzęzło do odwołania
na drugim brzegu rzeki, a ty-słoneczna zwinka-
przewracałaś skórę na lewą stronę, centymetr
po centymetrze. za oknami,
które nie miały kantów, w sadach bez ludzi
z hukiem pękały czereśnie.
pomyślałaś, prawie na głos,
że strasznie żal będzie wysiadać.



Comments