pamięć



boję się pomyśleć jakby to było, gdyby ryby miały doskonałą pamięć. gdyby przechowywały w najszczelniejszych rejestrach powietrznych pęcherzy każdy bezdech znad powierzchni wody, każdy biały promień światła prosto w oko i każdy ostry dźwięk, którego nie wycisza staw. gdyby szczęśliwie oswobodzone z haczyka wracały do swoich w wielkim szoku, z wiedzą, której już nie można się pozbyć. z obrazem świata istniejącego za bardzo, obrazem rzeczy otoczonych wyraźnym konturem, jaskrawych i mających w sobie zbyt mało ciemnej, gnijącej zieleni zmieszanej  z ugrem, który cuchnie mułem. 
pamięć wyklucza każdą beztroskę w ruchach ogona, wyposaża na resztę krótkiego rybiego życia w paraliżujący strach przed cieniami na wodzie. pamięć sprawia, że rybie usta dobrowolnie wysuwają się z wody na powietrze. szybkim samobójczym ruchem, na amen w różańcu z rybich wypukłych oczu.

Comments

Post a Comment