radio pogoda



włącz radio — powiedziała opierając nogę
na fioletowej rączce kuli. akurat puścili
irenkę santor, zelżał mróz a światło zrobiło się
na powrót bezczelne. teraz żałowała, że z litości
rozwiesiła cieniowy namiot nad śniegiem, tym,
co nie znał żadnej drogi w dół. prawie oślepłyśmy
od tej dziwnej jasności (źrenice ma wąskie z zasady),
a już trzeba było się podnosić i ratować skrzynkę
z warzywami przed atakiem pierwszych,
tłustych much. pomyśl, jak nam będzie,
gdy pokończą się w ciele części, których nigdy
nie tknęła szarańcza; pewnie umrę ci na rękach, a ty
z wielkiej samotności nauczysz się pływać, kilka lekcji
sennie prowadzonych przez chudą ratowniczkę, po to,
by ze sobą walczyć w drodze na dno, puszczać po kolanie
mechaniczne myszy bez ogonów, białe jak chrząstki,
i ruchliwe jak szklane kulki z kleksem, czasem
puszczane po chodniku w błędny ruch

Comments

Post a Comment